W całej UE kilka krajów domaga się również zniesienia kwot imigrantów posiadających określone umiejętności, szczególnie w sektorach finansowym, informatycznym i naukowym. W zeszłym miesiącu brytyjscy liderzy biznesu ostrzegali, że ograniczenie liczby imigrantów spoza UE powoduje problemy dla firm próbujących rekrutować najlepsze międzynarodowe talenty. Komisja Europejska wyraziła również jasno, że blok 27 krajów potrzebuje bardziej wykwalifikowanych pracowników i wierzy, że proponowany program „Niebieskiej Karty” złagodzi problem.
Jednak nawet wielu ekonomistów twierdzi, że poszczególne kraje muszą zachować ostrożność, jeśli chodzi o zadowalanie biznesu ponad interes narodowy.
Po pierwsze, społeczeństwa muszą stać się wystarczająco silne, aby poradzić sobie z przybyszami, twierdzi Hugo Brady, starszy pracownik naukowy w Centrum Reform Europejskich, zespole doradców zajmującym się UE. „Nieszczere jest twierdzenie, że biznes potrzebuje imigrantów i że wszyscy się starzejemy, więc wszystko będzie dobrze. Pomija się fakt, że nie oznacza to, że możemy rozwiązać nasze problemy demograficzne dzięki dużej imigracji.
„I ignoruje fakt, że nasze społeczeństwa muszą być do tego przystosowane. Byłbym sceptyczny, czy społeczeństwa mogłyby wchłonąć imigrację na skalę sugerowaną przez naszą demografię.
„Sednem całej sprawy jest to, czy na przykład szwedzkie społeczeństwo jest wystarczająco silne i pewne siebie, tak jak Stany Zjednoczone, aby wchłonąć dużą liczbę przybyszów.
„To, co mamy tutaj, w Europie, to bardzo wysoka jakość życia, która jest chroniona i strzeżona. Jednak niestety duże państwo opiekuńcze i konserwatywne społeczeństwa tak naprawdę nie sprzyjają dużej liczbie osób przyjeżdżających i wyjeżdżających.
„W pewnym stopniu iluzoryczne jest to, że kraje mogą kontrolować imigrację: w rzeczywistości można nią jedynie mądrze zarządzać, ale nic tak nie kontroluje liczby imigracji jak gospodarka” – powiedział Brady, dodając, że globalna migracja spadła podczas recesji.