Wiza studencka w Wielkiej Brytanii

Zarejestruj się za darmo

konsultacje eksperckie

Strzałka w dół

Akceptuję Regulamin

Ikona
Nie wiesz co robić?

Uzyskaj bezpłatną poradę

Zamieszczone w dniu Października 13 2011

Steve Jobs nigdy by nie odnalazł się w świecie Davida Camerona

zdjęcie profilowe
By  redaktor
Zaktualizowano Kwietnia 03 2023

Założyciel Apple był dzieckiem imigrantów: pewnym „ciężarem”. Premier powinien ograniczyć swoją retorykę i postrzegać imigrację jako błogosławieństwo

Steve-Jobs

Ojciec Steve'a Jobsa wyjechał do Stanów Zjednoczonych na studia. Gdyby odmówiono mu wizy studenckiej, firma Apple nie zostałaby założona w Kalifornii

Dzień po śmierci Steve’a Jobsa David Cameron złożył hołd polityczny współzałożycielowi Apple. „Świat stracił jednego z najbardziej pomysłowych, kreatywnych i przedsiębiorczych geniuszy naszych czasów” – zauważył premier. „Zainspirował całe pokolenia przyszłych wynalazców, twórców i przedsiębiorców i to będzie ogromne dziedzictwo, które pozostawi”.

Jak odnotowano w niezliczonych nekrologach i profilach, Jobs był synem syryjskiego imigranta. Abdulfattah Jandali przybył do Stanów Zjednoczonych w 1952 roku, aby rozpocząć studia doktoranckie z nauk politycznych na Uniwersytecie Wisconsin. Gdyby odmówiono mu wizy studenckiej, Steve nie urodziłby się w USA, a Apple nigdy nie założyłoby firmy w Kalifornii.

W poniedziałek, cztery dni po złożeniu hołdu Jobsowi, Cameron postanowił zająć się kwestią migracji netto do Wielkiej Brytanii, w tym studentów. „Nigdy nie wahałem się mówić o imigracji” – oznajmił premier, wygłaszając swoje drugie ważne przemówienie na ten temat w ciągu zaledwie sześciu miesięcy.

Na szczęście uniknął podżegającej retoryki swoich poprzedników. „Badanie” (©Margaret Thatcher) nie pojawiło się; podobnie jak „brytyjskie miejsca pracy dla brytyjskich pracowników” (©Gordon Brown). Niemniej jednak było to przemówienie zdecydowanie negatywne, skupiające się na konieczności „ogarnięcia” „problemu” imigracji, z wielokrotnymi odniesieniami do „nielegalnych imigrantów” i „fałszywych studentów”. Jeśli chodzi o imigrację, nie doszło do rebrandingu, detoksykacji ani modernizacji: Cameron jest niezrekonstruowaną Thatcherytką, która ulega wyborcom skrajnej prawicy. „Tak, pewna imigracja jest dobrą rzeczą” – przyznał niechętnie, po czym zaczął potępiać „nadmierną” i „źle kontrolowaną” imigrację.

Po raz kolejny wyraźnie pominął wzmiankę o swoim migracyjnym pochodzeniu: jego prapradziadek, Emile Levita, niemiecko-żydowski finansista, przybył do Wielkiej Brytanii jako imigrant ekonomiczny w latach pięćdziesiątych XIX wieku i uzyskał obywatelstwo brytyjskie w 1850 roku. pomogło spersonalizować problem. Jeśli chodzi o migrantów, zdecydowanie zbyt łatwo jest uogólniać, stereotypizować i odczłowieczać. Z definicji są „innymi”.

Zamiast tego przemówienie premiera było żartem wobec torysów. Wezwał „wszystkich w kraju”, aby pomogli w zgłaszaniu policji nielegalnych imigrantów. Ale w jaki sposób obywatele odróżnią legalnych i nielegalnych migrantów? Czy tylko ja martwię się wzmocnieniem pozycji rasistowskich ciekawostek?

Cameron odniósł się także do „oczywistego ryzyka”, że migranci i ich rodziny staną się „ciężarem” dla systemu opieki społecznej i brytyjskiego podatnika. Powinien się wstydzić. Moja matka wyemigrowała do Wielkiej Brytanii z Indii w 1974 r. na podstawie wizy małżeńskiej. Przez następne dziesięciolecia pracowała jako lekarz w NHS, ratując niezliczone życie i płacąc przy tym setki tysięcy funtów podatku. Proszę mi wybaczyć, jeśli odbiorę to osobiście, gdy premier sugeruje, że „rodzinni migranci” stali się „obciążeniem dla podatnika”.

Poniedziałkowe przemówienie było nie tylko negatywne, ale także głęboko nieszczere. Cameron bronił nowego limitu koalicji wynoszącego 20,700 XNUMX pracowników migrujących spoza UE rocznie, twierdząc, że „co miesiąc jego subskrypcja była niewystarczająca”. Na tej podstawie zasugerował, że uzasadnione może być „dalsze zacieśnienie systemu”. Istnieje jednak dość oczywisty powód, dla którego mniej migrantów stara się tutaj o pracę: w ciągu ostatniego roku gospodarka uległa stagnacji.

Ponadto według niedawnego badania przeprowadzonego przez Chartered Institute for Personnel and Development pracodawcy uchylają się od ograniczeń, rekrutując więcej pracowników z UE, których limit nie dotyczy. Co piąta ankietowana firma ujawniła, że ​​w nadchodzącym kwartale nadal planuje zatrudniać migrantów – to najwyższy wynik w historii badań instytutu.

Potępiające przemówienie Camerona jest kolejnym dowodem na to, jak „debata” na temat imigracji jest przesiąknięta mitami i błędnymi przekonaniami. Opinia publiczna bombardowana jest kaskadą kłamstw rozpowszechnianych przez populistycznych polityków i nieuczciwych dziennikarzy. Jednak niewygodna prawda jest taka, że ​​imigranci nie są „ciężarem”, lecz kluczowymi czynnikami wzrostu gospodarczego. Jak Jonathan Portes, dyrektor Narodowego Instytutu Badań Ekonomicznych i Społecznych przekonuje w tym tygodniu w „New Statesman”, zniesienie ograniczeń koalicji dotyczących imigracji „pobudziłoby wzrost gospodarczy nie tylko w perspektywie krótkoterminowej, ale także w perspektywie średnio- i długoterminowej, przy jednoczesnym ograniczeniu deficyt". Z raportu jego organizacji z początku tego roku wynika, że ​​w latach 5–2004 mieszkańcy Europy Wschodniej wnieśli do brytyjskiej gospodarki prawie 2009 miliardów funtów.

Ale co z biednymi tubylcami? Miliony Brytyjczyków marnujących się na zasiłkach dla bezrobotnych? W przemówieniach premierów, rozmowach telefonicznych w radiu BBC i prawicowych tabloidach raczymy się opowieściami o ciężko pracującym brytyjskim budownictwie lub hydrauliku, którego zastąpiono lub podcięto pod presją tańszego Polaka lub Litwina. Jednak dowody są mieszane. W rzeczywistości, jak zauważa ekonomista Jonathan Wadsworth z rządowego Komitetu Doradczego ds. Migracji: „Trudno znaleźć dowody na duże przesiedlenia brytyjskich pracowników lub średnie niższe płace”.

Kluczową kwestią jest jednak to, że korzyści ekonomiczne wynikające z imigracji kumulują się w czasie. Jak napisał ekonomista Philippe Legrain: „Większość innowacji pochodzi obecnie od grup utalentowanych ludzi, którzy inspirują się nawzajem, a obcokrajowcy z różnymi pomysłami, perspektywami i doświadczeniami dodają do tej mieszanki coś ekstra”.

Większa różnorodność jest najlepszą obroną przed myśleniem grupowym, a zatem największą siłą napędową innowacji i dynamiki gospodarczej. Weźmy na przykład Dolinę Krzemową, gdzie ponad połowa start-upów technologicznych – w tym Google, Intel, Yahoo i Ebay – miała jednego lub więcej imigrantów jako głównego założyciela. Ale weź też brytyjską główną ulicę. Gdyby Avram Kohen nie przybył na te wybrzeża z Polski pod koniec XIX wieku, jego syn Jack nie mógłby założyć Tesco w 19 roku. A gdyby Michaiłowi Marksowi nie pozwolono na migrację do Wielkiej Brytanii z Białorusi w latach osiemdziesiątych XIX wieku, miałby nigdy nie spotkałem Thomasa Spencera i nie stworzyłem M&S.

Jeśli Wielka Brytania ma prosperować i rozkwitać w nadchodzącym stuleciu, potrzebujemy więcej migrantów, a nie mniej. Najpierw jednak potrzebujemy odważnych i dalekowzrocznych przywódców politycznych, którzy uznają imigrację za szansę, a nie zagrożenie; jako błogosławieństwo, a nie przekleństwo.

Aby uzyskać więcej aktualności i aktualizacji, pomoc w zakresie potrzeb wizowych lub bezpłatną ocenę swojego profilu pod kątem wizy imigracyjnej lub pracowniczej, wystarczy odwiedzić stronę www.y-axis.com

tagi:

Share

Opcje dla Ciebie według osi Y

telefon 1

Pobierz go na swój telefon komórkowy

Poczta

Otrzymuj powiadomienia o nowościach

skontaktuj się z 1

Skontaktuj się z osią Y

Ostatni artykuł

Popularny post

Popularny artykuł

Najpotężniejsze paszporty

Wysłany dnia Kwietnia 15 2024

Najpotężniejsze paszporty na świecie: paszport kanadyjski a paszporty brytyjskie