Wiza studencka w Wielkiej Brytanii

Zarejestruj się za darmo

konsultacje eksperckie

Strzałka w dół

Akceptuję Regulamin

Ikona
Nie wiesz co robić?

Uzyskaj bezpłatną poradę

Zamieszczone w dniu Października 13 2009

Bez dokumentów we Francji

zdjęcie profilowe
By  redaktor
Zaktualizowano Kwietnia 04 2023
Przeczytaj dziś dobry artykuł na temat nielegalnych imigrantów w Paryżu. Oto tło, statystyki i analizy. Kontekst: Francja ma problem z nielegalnymi imigrantami przybywającymi z Afryki i innych części świata. Na południe od granicy Francji leży Algieria, która była niegdyś jej kolonią. Statystyki: szacunki rządowe wskazują, że populacja nielegalnych imigrantów we Francji wynosi blisko 400,000 2007; Jak pokazują oficjalne statystyki, w ciągu ostatnich dwudziestu lat kraj ten deportował ponad połowę tej liczby. Prezydent Nicolas Sarkozy został wybrany w 27,000 r., obiecując zaostrzenie polityki imigracyjnej; jego rząd zamierza wydalić 2009 10 osób bez dokumentów w 150,000 r., czyli około trzykrotnie więcej niż średnia roczna sprzed 2008 lat. Jednak Francja pozostaje stosunkowo hojna w porównaniu z innymi krajami europejskimi. Kraj przyznaje obywatelstwo około XNUMX XNUMX wnioskodawców rocznie, co plasuje go na drugim miejscu w Unii Europejskiej. Według danych rządowych i Organizacji Narodów Zjednoczonych w XNUMX r. otrzymała i przyznała więcej wniosków o azyl niż jakikolwiek inny kraj na kontynencie. Analiza: Francuzi uważają, że lepiej jest sprowadzać zawodowych migrantów z Indii, niż przyjmować niewykształconych i niewykwalifikowanych migrantów, którzy w większości są nielegalni. Dlatego wprowadzają wizy takie jak zezwolenie na talent i umiejętności. Przeczytaj cały artykuł New York Time poniżej: 11 października 2009 W Paryżu bez dokumentów i w poszukiwaniu widoczności Autor: SCOTT SAYARE PARIS — 2,000 nielegalnych imigrantów obozujących w tym pustym magazynie nie ukrywa się. Wręcz przeciwnie. Ci Afrykanie Zachodni, Turcy, Pakistańczycy i Chińczycy zrobili wszystko, co mogli, aby nagłośnić swój obóz, rozległą kolonię materacy, tektury, kołder i betonu pod adresem 14, rue Baudelique, w 18. dzielnicy. Maszerują w każdą środę, rozdając ulotki, wieszając transparenty i mając nadzieję na zdobycie poparcia społecznego, gdy składają petycje do stanu o status prawny. Jest to jednak ryzykowne przyznanie się do winy: pozornie flirtują z deportacją. „Jeśli ma nadejść, to nadejdzie – takie jest przeznaczenie” – powiedziała 36-letnia Moussa Konte, która przybyła tu z Mali dziewięć lat temu. Błysnął porozumiewawczym uśmiechem. „Ale nadal wolę, żeby tak nie było”. Nazywani „bezpapierowymi” – ludźmi bez dokumentów – ich podejście jest odważne, ale bynajmniej nie rzadkie. Nielegalni pracownicy regularnie organizują tu strajki, żądając od pracodawców uzyskania pozwoleń na pobyt. Od lat imigranci wdzierają się do francuskich kościołów, urzędów rządowych i uniwersytetów, odmawiając opuszczenia bez gwarancji, że zostaną uwzględnieni w procesie „regularyzacji”. Obóz przy Rue Baudelique jest jednak niemal niezrównany, zarówno pod względem skali, jak i widoczności. Ale rząd nie podjął żadnych działań, aby go zamknąć. „W praktyce we Francji nie przeprowadzamy kontroli policyjnych na przykład w schroniskach publicznych, gdzie jest dużo dokumentów bez dokumentów” – powiedziała Marie Lajus, rzeczniczka prefektury policji w Paryżu. To samo dotyczy obozów takich jak ten przy Rue Baudelique, powiedziała; policja często negocjuje wyjazd imigrantów z takiego miejsca bez deportacji. Brak dokumentów papierowych od dawna okazał się dla rządu niewygodną kwestią. Choć wielu Francuzów wzywało do zaostrzenia ograniczeń nielegalnej imigracji, co jest powszechnie postrzegane jako kolosalne obciążenie usług państwowych, działania rządu przeciwko brakowi dokumentów od dawna budzą publiczne wyrzuty. Francuzi nadal z dumą nazywają swój naród kolebką praw człowieka, a Francja pozostaje bastionem społecznego aktywizmu; związki zawodowe w kraju również podjęły sprawę braku papieru, wpisując je w bogatą tradycję walk robotniczych we Francji. „Francja pozostaje krajem gościnnym, nawet jeśli zaostrza swoją politykę imigracyjną” – powiedział Djibril Diaby, przywódca stowarzyszenia bez dokumentów, które zorganizowało obóz w Paryżu. Do Francji przyjechał z Senegalu w 1999 r., a dokumenty otrzymał w 2003 r. Pan Diaby (35 lat) prowadzi obecnie czwartkowy poranny program radiowy zatytułowany „The Voice of the Sans-papiers”. Imigranci zaczęli przybywać na Rue Baudelique 17 lipca. Około 1,200 osób przybyło zbiorczo z budynku administracyjnego w pobliżu Place de la République. Całoroczna okupacja pozwoliła uzyskać 126 zezwoleń na pobyt, odnawialnych corocznie – co jak przyznają organizatorzy, jest zazwyczaj skromnym sukcesem, ale jednak sukcesem. Deportowano tylko jednego mężczyznę, który według doniesień wrócił do Paryża. Organizatorzy podają, że w nowym obozie jeden lub dwa osoby bez dokumentów otrzymują codziennie pozwolenie na pobyt. Wieść o ich sukcesie rozeszła się, a na Rue Baudelique zaczęli przybywać imigranci z całego regionu paryskiego: według organizatorów od połowy lipca przybyło ich około 800. „Pierwszy raz widzimy tak szaloną liczbę ludzi” – powiedział Mr. Powiedział Diaby. Zapytany, dlaczego nie złapano i nie odesłano imigrantów mieszkających w obozie, wybuchnął śmiechem. „To trochę zaskakujące” – przyznał. Ale paradoksalnie to właśnie ich widoczność wydaje się ich chronić. „Mogą przeprowadzać kontrole tożsamości na ulicy, zatrzymywać ludzi na ulicy” – powiedział, odnosząc się do policji, która rutynowo zatrzymuje samotnych bez dokumentów. „Masowe aresztowania, Francuzi nie są na to gotowi. Francuska opinia narodowa nie zaakceptowałaby tego i rząd o tym wie”. Szacunki rządowe wskazują, że populacja nielegalnych imigrantów we Francji wynosi blisko 400,000 XNUMX; Jak pokazują oficjalne statystyki, w ciągu ostatnich dwudziestu lat kraj ten deportował ponad połowę tej liczby. Prezydent Nicolas Sarkozy został wybrany w 2007 r., obiecując zaostrzenie polityki imigracyjnej; jego rząd zamierza wydalić 27,000 2009 osób bez dokumentów w 10 r., czyli około trzykrotnie więcej niż średnia roczna sprzed XNUMX lat. Jednak Francja pozostaje stosunkowo hojna w porównaniu z innymi krajami europejskimi. Kraj przyznaje obywatelstwo około 150,000 XNUMX wnioskodawców rocznie, co plasuje go na drugim miejscu w Unii Europejskiej. Według danych rządowych i Organizacji Narodów Zjednoczonych w 2008 r. otrzymała i przyznała więcej wniosków o azyl niż jakikolwiek inny kraj na kontynencie. A brak papieru cieszy się szczególnie silnym poparciem lewicowych partii politycznych i potężnych związków zawodowych we Francji, w których ideologia populistyczna jest głęboko zakorzeniona. Dla samych bezpapierowych obalenie burżuazji pozostaje w najlepszym przypadku odległym problemem. Z Mali, Wybrzeża Kości Słoniowej i Sierra Leone, ale także Ukrainy, Kurdystanu i Boliwii – w sumie na obóz przybyło 19 narodów – większość z nich przybyła z bardziej skromnymi aspiracjami. „Przyszedłem, aby nakarmić swoją rodzinę i siebie” – powiedział Nouha Marega, nieśmiały mężczyzna, który ma 32 lata. „Przyszedłem po swoje życie”. W dniu 11 lipca 2001 r. Marega opuściła Mali bezpośrednim lotem do Paryża z trzymiesięczną wizą i niczym więcej. Od tego czasu pracował na budowie, wylewając beton i w zakładzie recyklingu, sortując plastikowe butelki swoimi długimi, smukłymi palcami. Wychowany na błyszczących zdjęciach złoconych pomników i wielkich bulwarów Paryża, Mr. Marega powiedział, że nigdy nie spodziewał się, że znajdzie się w magazynie, bez pracy – jak powiedział, został zwolniony w połowie sierpnia po tym, jak poprosił pracodawcę o pracę na pełny etat – i nadal bez dokumentów. Większość bezpapierowych pracowników obozu przy Rue Baudelique pracuje pod stołem, jak twierdzą, zarabiając od sześciu do ośmiu euro za godzinę, czyli równowartość od 8.80 do 11.80 dolarów (przepisowa płaca minimalna wynosi 8.82 euro, czyli 13 dolarów). Inni pracują pod nazwiskami legalnych przyjaciół. Większość twierdzi, że płaci podatki — składki na ubezpieczenie społeczne są automatycznie potrącane z ich wypłat, chociaż nie mają dostępu do odpowiednich świadczeń. Pod adresem 14, rue Baudelique napływa i wypływa stały strumień mężczyzn, głównie Afrykanów, poruszających się zmęczonym krokiem zwykłego robotnika. Pomimo wysiłków mających na celu przyciągnięcie uwagi opinii publicznej, większość energii bez papieru poświęcają życiu codziennemu. Sąsiedzi twierdzą, że ich obecność była mało odczuwalna, ale wywołała debatę. „Nie możemy patrzeć na całe nieszczęście tego świata” – powiedział 54-letni Fabian de Villars, palący nałogowo nauczyciel gimnastyki, wypił pół litra Record w pobliskiej kawiarni Le Flash. „Za miesiąc przybędzie kolejnych 300 osób”. Pan. de Villarsa jest tu częstym refrenem. Dodał jednak: „Ktoś, kto przyjeżdża do Francji do pracy, a później przywozi ze sobą rodzinę, nie przeszkadza mi to”. Tak właśnie było w przypadku pana. Marega, malijska imigrantka. Opowiada swoją historię rodzinie i przyjaciołom, stanowiąc ostrzeżenie dla tych, którzy marzą o Francji, tak jak on kiedyś, jako o gościnnym raju, w którym można łatwo zarobić pieniądze. Nie można ich jednak zniechęcać – dodał. „Myślą, że mamy tu piękne życie i mamy wszystko, czego potrzebujemy.

tagi:

Share

Opcje dla Ciebie według osi Y

telefon 1

Pobierz go na swój telefon komórkowy

Poczta

Otrzymuj powiadomienia o nowościach

skontaktuj się z 1

Skontaktuj się z osią Y

Ostatni artykuł

Popularny post

Popularny artykuł

IELTS

Wysłany dnia Kwietnia 29 2024

Imigracja Kanady bez oferty pracy