Autor: Emily Bazar, USA TODAY
To nie gospodarka amerykańska przekonała Tao Guo do opuszczenia USA. To była chińska gospodarka.
Po 24 latach spędzonych w Stanach Zjednoczonych 46-letni naturalizowany obywatel przeniósł się w grudniu do Szanghaju, aby objąć wysokie stanowisko w firmie WuXi AppTec, która prowadzi badania dla firm farmaceutycznych i biotechnologicznych.
Należy do rosnącej liczby wysoko wykwalifikowanych imigrantów, którzy opuszczają USA, aby podjąć pracę w swoich rodzimych krajach, zwłaszcza w Indiach i Chinach. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że produkt krajowy brutto Chin wzrośnie w tym roku o 7.5%, a Indii o 5.4%. Prognozuje się, że w USA PKB skurczy się o 2.6%.
„Widzą znacznie bardziej obiecującą przyszłość gospodarczą tych krajów” – mówi Charles Hsu z Bay City Capital w San Francisco. „Istnieją także dla nich szansa na znacznie szybszy postęp w karierze”.
W WuXi od 80% do 90% menedżerów wyższego szczebla wróciło do Chin z innych krajów, głównie z USA, mówi Rich Soll, wiceprezes ds. chemii medycznej.
„Posiadam znacznie większą odpowiedzialność niż kiedyś” – mówi Guo, dyrektor wykonawczy firmy ds. chemii. Wcześniej był dyrektorem ds. chemii w firmie farmaceutycznej w New Jersey.
Jego żona i nastoletnie dzieci pozostają w USA. Odwiedza, ale planuje nadal pracować w Chinach. „To większe wyzwanie” – mówi. „To bardziej satysfakcjonujące”.
Inni wykwalifikowani imigranci nie chcą wyjeżdżać, ale twierdzą, że opóźnienia związane z imigracją nie dają im wyboru.
Nil Dutta (37 l.) przyjechał do USA w 1999 roku na podstawie wizy studenckiej i po uzyskaniu dwóch stopni magisterskich na Uniwersytecie Michigan podjął pracę w europejskiej firmie zajmującej się oprogramowaniem, mającej tutaj siedzibę. Obecnie posiada wizę H-1B dla pracowników wykwalifikowanych.
Dutta mieszkająca w Hampton Roads w stanie Wirginia złożyła wniosek o legalny pobyt stały, zwany także zieloną kartą, w 2004 roku i najprawdopodobniej nadal czeka latami. Rząd właśnie rozpatruje wnioski złożone w tej kategorii przed 15 kwietnia 2001 r.
Każdego roku na podstawie wiz pracowniczych wydaje się maksymalnie 140,000 10 zielonych kart, a liczba ta jest podzielona na kategorie dla klas pracowników i ustalony procent dla każdego kraju.
Kandydaci z Indii i Chin muszą szczególnie długo czekać, ponieważ zgłasza się ich więcej, mówi Bill Hing, profesor prawa na Uniwersytecie Kalifornijskim w Davis. „Ponieważ każdego roku liczba osób ubiegających się o wizę przekracza liczbę dostępnych wiz, następuje przeniesienie na następny rok” – mówi.
Dutta mówi, że czekanie go męczy. Mówi, że przepisy wizowe ograniczają podróże jego rodziny i możliwość zdobycia awansu.
Rozważa powrót do Indii, gdzie ma dwie oferty pracy. Mówi, że prawdopodobnie dokona transferu na wiosnę.
„Miałem mnóstwo entuzjazmu i bardzo chciałem pracować dla tego kraju. Wszystko się skończyło. Wygląda na to, że nie jestem poszukiwany” – mówi Dutta. „Za 15–XNUMX lat mogłabym znaleźć się w Indiach w znacznie lepszej sytuacji, zarówno jeśli chodzi o stanowisko, jak i pieniądze”.