Po spędzeniu ostatnich kilku miesięcy podróżując po Chinach, byłem świadkiem na własne oczy rozprzestrzeniania się programów zagranicznych. Te programy imigracji inwestycyjnej mają na celu przyciągnięcie kapitału zagranicznego w zamian za stały pobyt lub nawet paszport.
Branża ta z pewnością nie jest nowa, gdyż programy imigracji inwestorów istnieją już od ponad 30 lat. Nie ma jednak wątpliwości, że liczba i popularność tych programów ogromnie wzrosła w ostatnich latach w miarę rywalizacji krajów o kapitał zagraniczny. Około połowa członków Unii Europejskiej posiada programy dla inwestorów imigracyjnych. Dodajmy do tego program wiz inwestorskich EB-5 dla Australii, Nowej Zelandii i Stanów Zjednoczonych, a rynek wygląda zaskakująco zatłoczony.
W każdy weekend w Chinach banki i agenci migracyjni organizują liczne seminaria promujące globalne programy imigracji inwestycyjnej. Niedawno odwiedziłem duże biuro migracyjne z ponad 100 boksami i dużym, oświetlonym obrazem świata zajmującym całą ścianę. Tuż za rogiem znajdowała się sala konferencyjna zaopatrzona w broszury dotyczące takich krajów jak Portugalia, Grecja, Hiszpania, Wielka Brytania, Antigua i niezliczona ilość innych. Chętny inwestor może wybrać miejsce docelowe i przenieść swoją rodzinę do wielu z tych krajów tak łatwo, jak rezerwuje wakacje.
Program EB-5, który jest wyjątkowo wymagający ze względu na wymogi dotyczące tworzenia miejsc pracy i charakter ryzyka, stał się ostatnio silnym graczem, gdy Chińczycy osiągnęli limit wizowy EB-5 na ostatnie dwa lata podatkowe. Stany Zjednoczone dominacja na tej arenie nie jest jednak oczywista; mamy poważną konkurencję.
W 2012 r. Australia uruchomiła program wiz dla znaczących inwestorów, wymagający inwestycji w wysokości 5 mln dolarów (AUD). W 65 r. w ramach programu przyznano zaledwie 2013 wiz, z czego 91 procent przyznano obywatelom Chin. Liczba ta wzrosła jednak do 1,679 złożonych wniosków i 751 zatwierdzonych wiz (stan na marzec 2015 r.). Podobnie portugalski program Złotego Zezwolenia na pobyt, w ramach którego inwestor-imigrant może po prostu nabyć nieruchomości o łącznej wartości przekraczającej 500,000 2012 euro, wzrósł z dwóch inwestorów w 1,526 r. do 2014 w XNUMX r.
Poniżej znajduje się częściowa lista bardziej znanych międzynarodowych programów imigracji inwestorów, z wymienionymi najniższymi kwalifikującymi się kwotami inwestycji: • Australia (5 mln AUD) • Holandia (1.250 mln EUR) • Singapur (2.5 mln S$) • Stany Zjednoczone (500,000 250,000 USD) • Grecja (500,000 500,000 euro) • Portugalia (200,000 100,000 euro) • Hiszpania (880,000 XNUMX euro) • Antigua i Barbuda (XNUMX XNUMX dolarów) • Dominika (XNUMX XNUMX dolarów) • Malta (XNUMX XNUMX euro) • St. Kitts i Nevis (250,000 400,000 USD) • Irlandia (1.5 2 EUR) • Nowa Zelandia (5 mln NZ) • Wielka Brytania (XNUMX mln GBP) Wszystkie te programy, w tym EB-XNUMX, konkurują o kapitał zagraniczny. W środku tej rywalizacji, pomimo szerokiego wsparcia dla programu EB-5, w dalszym ciągu pojawiają się negatywne komentarze ze strony skrajnych grup, które twierdzą, że „ludzie wkupują sobie drogę do kraju” oraz że „EB-5 stwarza terrorystom drogę do wjechać do Stanów Zjednoczonych.” Takie stwierdzenia są po prostu nietrafne, jeśli cofniemy się o krok i przeanalizujemy fakty.
Po pierwsze, krytycy często tracą z oczu rozmiar i cel programu EB-5. W 2013 r. Stany Zjednoczone przyznały legalny pobyt stały 990,553 XNUMX osobom. EB-5 otrzymuje zaledwie 10,000 XNUMX wiz na rok podatkowy. Zatem co najwyżej 1% procent wyżej wymienionych osób uzyskało prawo stałego pobytu poprzez EB-5. Krótko mówiąc, EB-5 ma być programem imigracyjnym bezpośrednio powiązanym ze stymulacją gospodarczą (tworzeniem miejsc pracy w USA) – wymogiem niespotykanym w większości innych programów wiz inwestorskich.
Ten kraj świetnie sobie radzi, przyjmując zróżnicowaną grupę rodzin, studentów, osób ubiegających się o azyl i inwestorów. Pod namiotem jest miejsce dla wszystkich kategorii wiz. Ponieważ EB-5 wiąże się z inwestycją, ludzie mają tendencję do postrzegania go jako krzykliwego lub sensacyjnego i tracą szerszą perspektywę dotyczącą aspektu tworzenia miejsc pracy w programie.
Co więcej, gdyby krytycy programu mieli okazję spotkać inwestora EB-5, przekonaliby się, że inwestorzy-imigranci są ucieleśnieniem amerykańskiego snu. Na przykład podczas pobytu w Szanghaju wraz z kolegą spotkaliśmy pana. Yao, inwestor, który pomyślnie zdobył swoje USA pobyt stały na podstawie wizy EB-5. Rozpoczął karierę jako agent sprzedaży sprzętu high-tech i ostatecznie otworzył własną firmę w 1995 roku.
Przez prawie trzy lata dokładnie rozważał różne szlaki imigracyjne i kraje, do których mógłby przenieść się z rodziną. Na Stany Zjednoczone zdecydował się w 2006 roku – w tym samym roku jego córka rozpoczęła naukę w szkole średniej. Pan Yao chciał, aby miała jak najlepsze wykształcenie policealne i aby jego rodzina pozostała razem.
Obawiał się obarczonego ryzykiem charakteru swojej inwestycji w EB-5, ale ostatecznie zdecydował, że ze względu na ryzyko warto przenieść się do Stanów Zjednoczonych. „Poświęciłem dużo czasu, aby naprawdę przestudiować przepisy dotyczące programu, aby upewnić się, że jest on realny i obiecujący” – powiedział.
Ludzie tacy jak p. Yao, którego historia jest charakterystyczna dla wielu inwestorów-imigrantów, ma wiele możliwości w zakresie imigracji poprzez inwestycje, a w nadchodzących latach prawdopodobnie dołączy do tego więcej takich programów. Pytanie brzmi: czy wolałbyś, aby inwestorzy tacy jak on kupowali dom w Portugalii, czy też dokonywali inwestycji w Stanach Zjednoczonych, która musi stworzyć co najmniej 10 miejsc pracy w USA? Wiem, że moja natychmiastowa odpowiedź brzmi: to drugie.
EB-5 nie jest jedyną opcją dla konsumentów imigracji inwestycyjnych na całym świecie. Zarówno Portugalia (oferująca europejski dostęp regionalny), jak i Australia osiągnęły w ubiegłym roku ogromny wzrost i wkrótce przejmą większość udziału w rynku. W związku z tym powinniśmy współpracować z naszymi ustawodawcami, aby osiągnąć ulepszenia w amerykańskim programie EB-5, aby utrzymać jego konkurencyjność. W przeciwnym razie Stanom Zjednoczonym grozi utrata tej kategorii kapitału zagranicznego, a także potężnego narzędzia tworzenia miejsc pracy.