Wiza studencka w Wielkiej Brytanii

Zarejestruj się za darmo

konsultacje eksperckie

Strzałka w dół

Akceptuję Regulamin

Ikona
Nie wiesz co robić?

Uzyskaj bezpłatną poradę

Zamieszczone w dniu Lipiec 10 2009

Największym celem byli Hindusi z instytutów zawodowych w Oz

zdjęcie profilowe
By  redaktor
Zaktualizowano Kwietnia 04 2023
26 czerwca 2009, 0110:75 IST, Roli Srivastava, TNN MELBOURNE: Szacuje się, że 96,000 procent z XNUMX XNUMX indyjskich studentów w Australii uczestniczy obecnie w „kursach zawodowych”, takich jak strzyżenie, gościnność, a nawet gotowanie w mało znanych prywatnych instytucjach, które rozrosły się jak grzyby po deszczu w Melbourne i okolicach w ciągu ostatnich kilku lat. Większość tych studentów wykorzystuje te kursy jako drogę do ubiegania się o status stałego rezydenta (PR). Zjawisko to leży u podstaw serii ataków na indyjskich studentów, które miały miejsce w tym miejscu w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Jak wynika z danych zebranych przez Australian Education International, liczba indyjskich uczniów uczestniczących w kształceniu i szkoleniu zawodowym (VET) wzrosła aż o 161 procent w 2006 roku i o 94 procent w 2007 roku. Jednak wzrost liczby studentów podejmujących studia wyższe w Indiach utrzymywał się na poziomie 5 procent zarówno w 2006, jak i 2007 roku. Zapisy są często prowadzone przez nocnych agentów w Indiach, którzy twardo sprzedają tę trasę firmie PR w Australii i cieszą się popularnością wśród Hindusów z biednych środowisk. Często brakuje im zarówno umiejętności językowych, jak i wiedzy o życiu w miastach takich jak Melbourne, co czyni ich miękkimi celami, w przeciwieństwie do studentów zdobywających wykształcenie wyższe. Rząd Australii, który stał się przedmiotem intensywnego ataku za zezwolenie na taki system, dokonuje obecnie przeglądu całego systemu. Mir Kazim Ali Khan z Hyderabad, który został zaatakowany dwa dni temu w Melbourne, należy do dziesiątek „studentów”, którzy przybyli do Australii w ciągu ostatnich kilku lat, aby odbywać „kursy zawodowe”, takie jak strzyżenie włosów, gościnność, a nawet gotowanie w małych -znane prywatne instytucje, które w ciągu ostatnich kilku lat rozrosły się w Melbourne i okolicach. To zjawisko leży u podstaw serii ataków na indyjskich studentów, które miały miejsce w tym miejscu w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Rząd wiktoriański rozprawia się obecnie z tymi prywatnymi instytucjami, dokonując audytu i przeglądu ich funkcji. Szczegółowe interakcje ze społecznością indyjską i australijską, w tym wyższymi urzędnikami stanu Wiktoria i rządem federalnym zajmującymi się tą sprawą, ujawniają, że z całkowitej indyjskiej społeczności studenckiej liczącej 96,000 75 osób w Australii, szacunkowo XNUMX procent uczestniczy w kursach zawodowych. Liczba indyjskich uczniów uczestniczących w kształceniu i szkoleniu zawodowym (VET) wzrosła aż o 161 procent w 2006 roku i o 94 procent w 2007 roku. Według danych zebranych przez Australian Education International w 2008 r. w tych programach uczestniczyło 52,381 XNUMX indyjskich studentów, co stanowi największą liczbę ze wszystkich krajów. Tymczasem wzrost liczby studentów podejmujących studia wyższe w Indiach utrzymywał się na poziomie 5% zarówno w 2006, jak i 2007 roku. Australia ma wart 15 miliardów dolarów przemysł eksportowy edukacji, którego większość napędzają Azjaci, w tym wielu Hindusów. Studenci z Indii i Chin stanowią tu największą zagraniczną społeczność studencką. Wśród tych, którzy tu przybyli, jest taksówkarz Mintu Sharma, który pochodzi z Ganganagar w Radżastanie i twierdzi, że ukończył studia LLB na Uniwersytecie w Pendżabie. „Rozpocząłem kurs w instytucie Carrick na temat pomocy społecznej” – mówi, dodając, że zarówno kurs, jak i instytut były „zajęciem w czasie” i jedynie sposobem na ubieganie się o wizę na pobyt stały (PR). Miejscowi podkreślają, że 90 procent taksówkarzy w mieście to Hindusi. „Zarabiam 600 dolarów tygodniowo, co jest bardzo dobrym wynikiem” – mówi Sharma. Sharma, syn rolnika, mówi, że jest mnóstwo takich studentów jak on, wielu z Hyderabadu, którzy ukończyli BCA, ale aby zyskać PR, biorą udział w kursach takich jak opieka społeczna. Podczas gdy liczba studentów indyjskich wzrosła we wszystkich stanach, najsilniejszy wzrost zaobserwowano w stanach Wiktoria i Queensland, gdzie najpopularniejszymi kierunkami zawodowymi były zarządzanie i handel, gastronomia i usługi osobiste oraz społeczeństwo i kultura. Wyżsi urzędnicy rządowi zaobserwowali, że studentom tym brakowało zarówno umiejętności językowych, jak i wiedzy o życiu w miastach takich jak Melbourne, przez co stali się miękkim celem takich ataków, w przeciwieństwie do studentów kończących studia wyższe. „My (Hindusi) nie jesteśmy tak potężni fizycznie i nosimy gadżety, takie jak telefony komórkowe, laptopy i iPody. Ponieważ nie mamy pieniędzy, korzystamy z transportu publicznego, co naraża nas na niebezpieczeństwo” – wyjaśnia Sharma. Większość z tych studentów zapisała się na kursy prowadzone przez prywatne instytucje, których agenci pracują gorączkowo w Indiach, sprzedając ścieżki edukacyjne firmie PR w Australii. Według lokalnych członków społeczności indyjskiej agenci ci są szczególnie aktywni w Pendżabie, Andhra Pradesh i Gujarat i jak dotąd formuła sprawdziła się z nimi, ubiegając się o PR po trzech latach spędzonych w Australii. Instytucje takie, zwane lokalnie „fabrykami PR”, masowo przyciągają młodych studentów z ubogich środowisk finansowych. Na podstawie wizy studenckiej nie tylko studiują, ale także pracują (w większości przypadków dłużej niż dozwolone 20 godzin tygodniowo), mieszkają na biednych przedmieściach miasta przez wielu uznawanych za „niebezpieczne” i pracują do późna, aby sobie poradzić. . Według miejscowych są łatwym celem. „Przybyli tutaj po pożyczeniu dużej ilości pieniędzy, aby wykazać wymagany status finansowy, aby móc ubiegać się o wizę studencką. Kiedy już tu dotrą, muszą uiścić opłaty na rzecz swoich instytucji, a ponadto ich rodziny również oczekują wsparcia. Większość z nich pracuje od dwóch do trzech osób i mieszka w nieodpowiednich obszarach, gdzie bezpieczeństwo jest problemem” – mówi Ravi Bhatia, dyrektor generalny Primus Telecom, dla którego kilka lat temu Australia stała się jego domem. Bhatia ogólnie podsumowuje trudną sytuację biednych studentów, którzy przylatują do tego kraju, przygotowani na to, że przez pierwsze pięć lat będą musieli ciężko pracować, mając nadzieję, że pewnego dnia będą mogli wieść przyzwoite życie. Podczas gdy członkowie społeczności indyjskiej kwestionują, w jaki sposób rząd Australii mógł pozwolić na powstawanie tak prężnie działających instytucji, Jacinta Allan, minister umiejętności i udziału siły roboczej w rządzie wiktoriańskim, powiedziała w czwartek, że prawdopodobnie pozostało to bez kontroli ze względu na rosnący popyt dla edukacji w Australii, co stanowi obciążenie dla ram regulacyjnych. Minister Allan powiedział także, że zidentyfikowano 16 instytucji prywatnych, które są obecnie sprawdzane. Na recenzję trzeba było chyba długo czekać. „Większość wszystkich zapisów do kształcenia i szkolenia zawodowego odbyła się w 437 placówkach pozarządowych. Udział dostawców pozarządowych wzrósł z 73 procent w 2002 r. do 84 procent w 2008 r.” – stwierdza oficjalny dokument Australian Education International. Nic więc dziwnego, że rząd australijski jest postrzegany jako winny tego, że nie przebudził się i nie dostrzegł realiów stojących za tym rozwijającym się trendem. W jednym ze swoich bardzo znanych felietonów wśród społeczności indyjskiej zagraniczny redaktor australijskiej gazety Greg Sheridan stwierdził, że zagraniczni studenci otrzymują przeciętne usługi za cenę, jaką płacą. W tej samej kolumnie stwierdził, że Australia wyprzedziła Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię pod względem edukacji nie pod względem jakości, ale ze względu na swoją reputację bezpieczniejszego miejsca oraz australijskie szkolnictwo wyższe prowadzące do uzyskania wizy na stały pobyt. Cóż, miejscowi Hindusi mówią, że ta „seria marzeń” o wybraniu ścieżki edukacyjnej i zamieszkaniu na stałe w Australii dobiega końca. „Te ataki nieumyślnie rozpętały zamieszanie, a większość ataków była wymierzona w biednych studentów pracujących w nadgodzinach, aby przeżyć i utrzymać rodziny w domu, a wszystko to ze względu na status PR” – powiedział mieszkaniec Indii, który wyemigrował do Australii 15 lat temu i nie chcą być identyfikowani. Teraz instytucje te, których w samym stanie Wiktoria jest około 400, zostaną poddane audytowi w celu sprawdzenia, jak funkcjonują i przyjmują studentów, mimo że Departament Imigracji zaostrzył już procedurę wizową, żądając większej liczby dokumentów do weryfikacji.

tagi:

Share

Opcje dla Ciebie według osi Y

telefon 1

Pobierz go na swój telefon komórkowy

Poczta

Otrzymuj powiadomienia o nowościach

skontaktuj się z 1

Skontaktuj się z osią Y

Ostatni artykuł

Popularny post

Popularny artykuł

Korzyści z pracy w Wielkiej Brytanii

Wysłany dnia Kwietnia 27 2024

Jakie są korzyści z pracy w Wielkiej Brytanii?