Wiza studencka w Wielkiej Brytanii

Zarejestruj się za darmo

konsultacje eksperckie

Strzałka w dół

Akceptuję Regulamin

Ikona
Nie wiesz co robić?

Uzyskaj bezpłatną poradę

Zamieszczone w dniu Luty 14 2012

Imigranci szukają lepszego życia i zrozumienia

zdjęcie profilowe
By  redaktor
Zaktualizowano Kwietnia 03 2023

imigranci-lepsze-życie

Jorge Islas-Martinez czasami wpatruje się w podwozie przejeżdżającego pociągu i zastanawia się, jak udało mu się przeżyć.

„Ukryłem się pod nim” – wspomina. „Nagle pociąg ruszył. Jedyne, co mogłem zrobić, to trzymać się”.

Kilka cali nad ziemią mężczyzna, który teraz nazywa Whitewater domem, trzymał się zimnej masy pulsującej stali w ciemności. Modlił się gorąco, gdy pociąg jadący do Kalifornii nabrał prędkości.

„Myślałem o mojej matce, moich braciach” – powiedział. „Myślałem, że umrę”.

Ponad 25 lat później opowiedział wstrząsające szczegóły wymykania się funkcjonariuszom imigracyjnym na granicy w Tijuanie w Meksyku.

„Wydawało mi się, że pod pociągiem minęły godziny” – powiedziała Islas-Martinez. „Miałam zamknięte oczy. Kiedy pociąg się zatrzymał, wyczołgałam się i nie czułam swojego ciała. Bardzo się bałam. Serce biło mi mocno”.

Od czasu niebezpiecznej podróży do Stanów Zjednoczonych Islas-Martinez przeszedł długą drogę. Dziś jest obywatelem Stanów Zjednoczonych, pracuje jako tłumacz, nauczyciel i inkasent. Jest wolontariuszem w swojej społeczności i jest właścicielem domu. Jest także głośnym działaczem na rzecz reformy imigracyjnej.

Chociaż Islas-Martinez przybył wcześniej, należy do dynamicznej grupy etnicznej, która odpowiadała za ponad połowę wzrostu gospodarczego kraju w latach 2000–2010.

Lokalnie Latynosi zmieniają oblicze wielu społeczności. Od 2000 do 2010 roku populacja Latynosów w hrabstwie Rock wzrosła ponad dwukrotnie i stanowi 7.6 procent populacji. W hrabstwie Walworth populacja Latynosów wzrosła o 72 procent i stanowi ponad 10 procent populacji.

Jednak statystyki nie opowiadają historii ludzkości o tym, jak Latynosi przekształcają różnorodną tkankę narodu.

Ludzie robią.

Wszyscy imigranci przybywają z wyjątkowym pochodzeniem, które oferuje wgląd w ich życie. Ich historie rzucają światło na to, dlaczego Meksykanie zaryzykowali wszystko, aby przedostać się do Stanów Zjednoczonych.

„Poznajcie mnie, poznajcie moją historię” – powiedziała z naciskiem Islas-Martinez. „Nie żałuj imigrantów. Spróbuj ich zrozumieć”.

Rodzice Islas-Martineza rozstali się, gdy miał 8 lat. Samotnie karmiła sześcioro swoich dzieci i czterech młodych kuzynów. Zajmowała się praniem i prasowaniem, kiedy mieszkali w zatłoczonym dwupokojowym domu w Meksyku.

„Czasami dostawała tylko tyle jedzenia dla dzieci, że nie jadła” – powiedziała Islas-Martinez. „Widzieliśmy ją płaczącą”.

Mimo to jego matka nigdy nie zabierała dzieci ze szkoły do ​​pracy. Zachęcała je do zdobywania dobrych ocen i dawała dobry przykład. Odłożyła na bok swoje niekończące się obowiązki, aby przejść wiele przecznic do szkoły wieczorowej, aby ukończyć szóstą klasę. Młody Islas-Martinez poszedł z nią, żeby nie musiała wracać sama do domu. Był w piątej klasie.

Dziecko wyróżniało się w szkole. Jako młody człowiek studiował medycynę. Często ślęczał nad książkami w łazience, bo było to najcichsze pomieszczenie w małym domu, w którym mieszkało 11 osób i wszyscy spali w tej samej sypialni.

Ale Islas-Martinez nie mógł sobie pozwolić na wiele rzeczy, w tym książki. Jego starszy brat pomagał mu finansowo, dopóki nie zmarł na raka. Wtedy Islas-Martinez zdał sobie sprawę, że nie może kontynuować studiów ze względu na koszty.

Kiedy przyjaciel zatrzymał się w jego domu i powiedział, że wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych, Islas-Martinez zdecydował się pojechać z nim.

„Chciałem czegoś lepszego dla mojej rodziny” – powiedział. „Powiedziałam mamie, że wychodzę. Kazała mi się nad tym zastanowić. W szkole nie pożegnałam się z nikim. Poszłam do szkoły w czwartek i nie wróciłam w piątek”.

Islas-Martinez wsiadła do autobusu z Meksyku do przygranicznego miasta Tijuana. Następnie, idąc za przykładem swoich przyjaciół, 20-latek wspiął się na wysoki płot oddzielający go od Stanów Zjednoczonych i obietnicy szans. Jego przyjaciele rozproszyli się, gdy urzędnicy imigracyjni poświecili im latarkami.

„Nie wiedziałem, za kim podążać” – powiedział Islas-Martinez. „Ukryłem się pod stojącym pociągiem i szepnąłem imię przyjaciela. Nagle pociąg ruszył. Jedyne, co mogłem zrobić, to trzymać się”.

Kiedy pociąg się zatrzymał, wysiadł gdzieś w Kalifornii, ponownie nawiązał kontakt z dwoma przyjaciółmi i szedł, aż dotarli na lotnisko.

„Wsiedliśmy do samolotu do Los Angeles” – powiedział. „Nie wiedziałem, gdzie jestem i dokąd idę”.

Gdyby wiedział, co wydarzy się na granicy, nigdy nie podjąłby zagrażającej życiu podróży.

„Myślałem, że to będzie jak zabawa w chowanego” – powiedział Islas-Martinez. „Myślę, że 99 procent imigrantów nie wie, co ich spotka. Mówię im, że zaryzykują życie. Mogą umrzeć na pustyni lub utonąć podczas przeprawy przez rzekę. Jedyne, co mamy na myśli, to to, że tu przyjeżdżamy dla lepszego życia."

Islas-Martinez wie, że to, co zrobił, jest nielegalne.

„Nikogo nie skrzywdziłem” – powiedział. „Nikogo nie zabiłem. Zapominamy, że imigrant to człowiek i każdy człowiek ma prawo odnieść sukces. Nie ma prawa, które mówi, że nie możesz odnieść sukcesu, ponieważ jesteś z innego kraju. Chciałem czegoś lepszego dla mojej rodziny. "

Przerwał.

„Zawsze myślimy o życiu naszych rodzin” – powiedział. „Jeśli przekroczymy granicę nielegalnie, jest ku temu powód. Zawsze jest powód. Zapytaj dowolnego imigranta, dlaczego przybywa tutaj bez dokumentów, a założę się, że każda historia będzie gorsza od mojej”.

Dodał:

„To niewłaściwe, gdy ludzie nazywają nas „nielegalnymi imigrantami”. Jesteśmy imigrantami bez odpowiednich dokumentów. Kiedy mówisz „nielegalni”, ludzie myślą o najgorszym. Myślą, że jesteśmy zagorzałymi przestępcami.

Islas-Martinez pojechał do Wisconsin, kiedy znajomy powiedział mu, że może zarobić w firmie produkującej konserwy. W szczycie sezonu pracował po 15 godzin dziennie, siedem dni w tygodniu. Pracował także przy pakowaniu jaj i zbieraniu jabłek. Ciężko pracował, aby się utrzymać i wysyłać pieniądze swojej matce w Meksyku, która znajduje się w trudnej sytuacji.

Ale Islas-Martinez nie lubiła tej pracy.

„To była jedyna praca, jaką mogłem wykonywać, ponieważ nie znałem języka” – powiedział. „Czasami w tej pracy ludzie doświadczają przemocy fizycznej i słownej. Jeśli pracownicy coś powiedzą, pracodawcy grożą im deportacją. Pracownicy nie mają żadnych praw”.

Pewnego razu, gdy Islas-Martinez pracował jako kierowca wózka widłowego, dostał się do oczu płyn hydrauliczny. Potrzebował wolnego od pracy, więc pracodawca umieścił go w ciemnym pokoju i kazał mu tam przebywać do końca każdego dnia, aż odzyska wzrok – powiedziała Islas-Martinez.

„Nie masz dokumentów, jest to wielka niesprawiedliwość” – stwierdził. „Boisz się odezwać. Ale jesteś zadowolony, bo zarabiasz pieniądze i pomagasz swojej rodzinie”.

Podobnie jak wielu innych Meksykanów, którzy udali się do El Norte, wysłał pieniądze do domu.

W końcu Islas-Martinez poszedł do szkoły i dobrze nauczył się angielskiego.

Kilka lat później, gdy pracował na pełny etat w gospodarstwie rolnym, przyjaciel pomógł mu uzyskać legalny pobyt w ramach programu amnestii. W 1986 roku Ronald Reagan podpisał ustawę o reformie i kontroli imigracji, która nadała status prawny 3 milionom imigrantów w Stanach Zjednoczonych nieposiadających dokumentów prawnych.

Ale Islas-Martinez chciał więcej.

Studiował, jak działa rząd USA, poznał historię kraju i zapamiętał „Sztandar z gwiazdami”. 28 czerwca 2000 roku złożył przysięgę wierności Stanom Zjednoczonym i przyjął obywatelstwo.

„Jestem dumny z tego kraju” – powiedział. „Stałem się obywatelem, aby mój głos został usłyszany”.

Życie w Stanach Zjednoczonych nie jest takie, jakiego się spodziewał.

„Kiedy byłem w Meksyku, myślałem, że Stany Zjednoczone to kraj, który cały czas błyszczy” – powiedziała Islas-Martinez. „Myślałam, że nie ma bólu, cierpienia i niesprawiedliwości. Myślałam, że nie ma biednych ludzi. Ale kiedy tu przyjechałam, zauważyłam, że było mnóstwo świateł. Ludzie cierpieli. Spali na ulicach. niesprawiedliwości.”

Dziś Islas-Martinez jest wolontariuszką w zarządzie Voces de la Frontera z siedzibą w Milwaukee, grupy walczącej o prawa imigracyjne. Zasiada także w zarządzie Urzędu Pomocy Wymiarowi Sprawiedliwości. Jest prezesem Sigma America, programu non-profit w Whitewater, który pomaga społeczności. Jest także wolontariuszem w kościele katolickim św. Patryka w Whitewater.

„Powodem, dla którego dzisiaj pomagam innym, jest to, że nie chcę, aby ludzie byli wykorzystywani” – powiedział. „Nawet gdy jestem zmęczony, znajduję czas dla innych”.

Widział, jak spełniły się niektóre jego marzenia.

„Udało mi się pomóc mojej rodzinie” – powiedział. „Dałem mojej matce inne życie. Mam okazję pomóc moim braciom i innym”.

Islas-Martinez zwrócił się do rządu USA, aby jego matka mogła mieszkać w Stanach Zjednoczonych. Do kraju przyjechała w 2004 r. jako legalny stały mieszkaniec.

Od czasu przybycia do Wisconsin Islas-Martinez pracował w trzech lub czterech miejscach pracy, aby utrzymać siebie i swoją matkę. Jego ulubioną pracą jest nauczanie imigrantów języka angielskiego.

„Czuję ogromną satysfakcję, gdy widzę, jak ludzie wychodzą z zajęć z uśmiechami na twarzach” – powiedział. „Widzę, jak zapalają się światła, gdy się uczą”.

Nadal ma braci w Meksyku i chciałby pomóc im zostać legalnymi stałymi mieszkańcami Stanów Zjednoczonych.

Rząd ma ogromne zaległości w zakresie wniosków wizowych od Meksykanów chcących przyjechać do Stanów Zjednoczonych i co roku przyznaje jedynie ograniczoną ich liczbę.

„Zdobycie wiz może zająć lata” – powiedziała Islas-Martinez. „Być może ten dzień nigdy nie nadejdzie”.

Tymczasem jego rodzina pozostaje w separacji.

„Z zewnątrz można spojrzeć na imigrantów i zobaczyć, jak się uśmiechają” – powiedział. „Ale w środku jesteśmy złamani, ponieważ jesteśmy tak wiele kilometrów od naszych rodzin. Od 25 lat zawsze kogoś brakuje przy stole.

„Marzę, że pewnego dnia będę jak Jezus i z całą rodziną zjem ostatnią wieczerzę”.

Aby uzyskać więcej aktualności i aktualizacji, pomoc w zakresie potrzeb wizowych lub bezpłatną ocenę swojego profilu pod kątem wizy imigracyjnej lub pracowniczej, wystarczy odwiedzić stronę www.y-axis.com

tagi:

lepsze życie

Imigranci

Share

Opcje dla Ciebie według osi Y

telefon 1

Pobierz go na swój telefon komórkowy

Poczta

Otrzymuj powiadomienia o nowościach

skontaktuj się z 1

Skontaktuj się z osią Y

Ostatni artykuł

Popularny post

Popularny artykuł

Korzyści z pracy w Wielkiej Brytanii

Wysłany dnia Kwietnia 27 2024

Jakie są korzyści z pracy w Wielkiej Brytanii?