Wiza studencka w Wielkiej Brytanii

Zarejestruj się za darmo

konsultacje eksperckie

Strzałka w dół

Akceptuję Regulamin

Ikona
Nie wiesz co robić?

Uzyskaj bezpłatną poradę

Zamieszczone w dniu Grudnia 20 2011

Zielona Karta, Złoty Bilet

zdjęcie profilowe
By  redaktor
Zaktualizowano Kwietnia 03 2023
Dwa tygodnie temu Sebastian Doggart napisał o swoich zmaganiach o wizę pracowniczą w USA. Teraz nalega, aby zdobyć stały pobyt w Kalifornii

Z mojego mieszkania z widokiem na ocean w Santa Monica zadzwoniłem do mojego rozsądnego prawnika imigracyjnego Ralpha Ehrenpreisa. „Jestem gotowy walczyć o Zieloną Kartę”.
"Naprawdę?" powiedział. „Wstąpienie do armii to obecnie jeden z najlepszych sposobów, aby to zdobyć”.
Nie żartował. Był rok 2002, wojna w Afganistanie nasilała się, a rekruterzy do wojska podróżowali do biednych przygranicznych miast w Meksyku i rdzennych społeczności w Kanadzie, korzystając z obietnicy Zielonej Karty, aby zwabić młodych ludzi do wojska.
Pod koniec tego roku prezydent Bush rozszerzył akcję rekrutacyjną, podpisując rozporządzenie wykonawcze przyznające personelowi wojskowemu natychmiastowe prawo do Zielonej Karty. Do roku 2003 Pentagon zgłosił, że 37,401 XNUMX obywateli spoza USA pełniło czynną służbę, a większość z nich walczyła pod wpływem zachęty do pobytu w USA. Prezydent Bush odwiedził szpital wojskowy, aby wręczyć Zieloną Kartę nastoletniemu meksykańskiemu żołnierzowi, któremu oderwano nogi.
Polityka ta ulegnie eskalacji, gdy Stany Zjednoczone przystąpią do wojny w Iraku. Drugim żołnierzem strony amerykańskiej, który zginął w Iraku, był José Antonio Gutiérrez, Gwatemalczyk, który w wieku 11 lat nielegalnie przedostał się do Stanów Zjednoczonych, a później wstąpił do piechoty morskiej. Zginął w przyjacielskim ogniu w wieku 22 lat. W nagrodę za jego poświęcenie administracja Busha przyznała mu pośmiertnie obywatelstwo. Kardynał Roger Mahony, ksiądz, który nadzorował pogrzeb Gutierreza, skomentował: „Jest coś strasznie złego w naszej polityce imigracyjnej, jeśli aby zdobyć obywatelstwo, potrzeba śmierci na polu bitwy”. Nie miałem ani odwagi, ani amerykańskiego patriotyzmu, aby wybrać tak ryzykowną ścieżkę. Zapytałem Ralpha, czy jest jakiś inny skrót. „Jeśli zainwestujesz milion dolarów i zatrudnisz co najmniej dziesięciu Amerykanów, możemy niemal natychmiast otrzymać zieloną kartę EB-5”. „Rząd rzeczywiście SPRZEDAJE Zielone Karty?” sapnęłam. „Tak, ale jeśli urzędnik imigracyjny będzie kwestionował Twoją przeszłość, może nie przyznać EB-5, nawet jeśli zapłaciłeś. A jeśli Twoja firma upadnie w ciągu dwóch lat, stracisz zarówno Zieloną Kartę, jak i milion dolarów. „Jakieś tańsze opcje?” Błagałam. Ralf zamyślił się. „Czy mógłbyś mieć dziewczynę, obywatelkę USA, z którą mógłbyś się ożenić?” Dokonałem krótkiej analizy kosztów i korzyści małżeństwa mojej obecnej dziewczyny, aspirującej aktorki, która niedawno ujawniła, w jaki sposób płaci rachunki: sprzedawała swoje komórki jajowe kobietom, które same nie mogły mieć dzieci, po 5,000 dolarów za jajo. – Nie sądzę, że jesteśmy całkiem gotowi – westchnąłem. „No cóż, małżeństwo pozostaje najskuteczniejszym sposobem” – Ralph wzruszył ramionami. Każdy angielski emigrant, z którym zaprzyjaźniłem się w Los Angeles, miał przerażającą historię o małżeństwach na podstawie Zielonej Karty. Była tam Lara, hollywoodzka wizażystka z Cheshire, która poślubiła amerykańskiego przyjaciela geja, tylko po to, by facet odkrył swoje heteroseksualne pragnienia i zażądał jego droit de seigneur, zmuszając Larę do znoszenia dwóch lat gwałtu na podstawie Zielonej Karty. Była też kanadyjska producentka Mary, która z miłości poślubiła Egipcjanina, ale zakochała się w nim rok po złożeniu wniosku o rezydenturę. Mary uśmiechała się szeroko i rodziła go przez kolejny rok, ale tydzień przed rozmową kwalifikacyjną w sprawie Zielonej Karty jego ściśle muzułmańska matka nakazała synowi rozwieść się z nią, uzasadniając to tym, że nie zapewniła mu dziecka. Jego niestawienie się na rozmowę kwalifikacyjną zmusiło Mary do rozpoczęcia wszystkiego od nowa. Po 9 września władze imigracyjne Stanów Zjednoczonych stały się bardziej skąpe w kwestii zielonych kart małżeńskich. To zmieniło życie Katy, Amerykanki, którą poznałem w San Francisco. Wyszła za mąż za Ghanę, którego odesłano do Afryki, aby czekał na wizę wjazdową do kraju. Ich separacja trwała dwa lata, po czym mężczyzna stracił nadzieję, że ponownie zobaczy Katy, i popełnił samobójstwo. „A co z loterią Zielonej Karty?” Zapytałem Ralpha. Miałem na myśli „wizy różnorodności”, które rząd USA przyznaje co roku 55,000 XNUMX szczęśliwych zwycięzców Złotego Biletu. To niezwykła polityka, przypominająca eugenikę, w której tajemniczy amerykańscy kongresmeni decydują, które zagraniczne kraje powinny uzyskać większą reprezentację w amerykańskim tyglu. „Jesteś Anglikiem” – zaszydził Ralph. „Od wieków nie dali Anglikowi wizy różnorodności”. „Ale wspieramy Busha w jego wojnach. Czy to nie daje nam pewnych korzyści?” "Nie. Może jest Was za dużo. Może Tony Blair po prostu nie jest zbyt dobrym negocjatorem. Nie jest jasne, w jaki sposób Kongres decyduje, jakie narodowości zostaną wrzucone do wielkiego amerykańskiego gulaszu. Irlandczycy są ulubionym składnikiem ciasta dzięki zaangażowaniu irlandzkokrwistego senatora Teda Kennedy’ego w reformę systemu imigracyjnego po zabójstwie jego brata w 1963 r. Co dziwniejsze, dzisiejsza polityka jest taka, że ​​w loterii mogą brać udział wyłącznie Irlandczycy z Irlandii Północnej, a nie Irlandczycy z południa czy pozostała część Wielkiej Brytanii. W niedawno ogłoszonej loterii 2012 krajami z największą liczbą zwycięzców były Ukraina, Nigeria i Iran. Najdziwniejszą przewrotnością amerykańskiego systemu imigracyjnego jest polityka wobec Kuby. USA to dla wielu Kubańczyków ziemia obiecana. Ci, którzy wyruszają przez „morze łez”, robią to wszelkimi sposobami, nie zawsze z sukcesem, jak człowiek, który próbował dopłynąć na koniu do Miami i ten, który próbował tam wiosłować na buicku z 1953 r. okna uszczelnione. Największy exodus miał miejsce w 1980 r., kiedy Fidel Castro ogłosił, że każdy, kto chce wyjechać, może to zrobić. Szacuje się, że 125,000 XNUMX Kubańczyków, w tym Tony „Scarface” Montana i praktycznie wszyscy więźniowie więzienia na wyspie, wypłynęło łodziami z portu Mariel. W 1994 r. Fidel zrobił to ponownie. Tym razem masowy wypłynięcie odbyło się na gumowych oponach i prowizorycznych tratwach. Późniejsza umowa z USA ustala roczny limit kubańskich imigrantów, ustalany w drodze loterii. W ramach tak zwanej polityki „mokra stopa, sucha stopa” Kubańczycy w dalszym ciągu automatycznie otrzymują zieloną kartę, jeśli dotrą na suchy ląd, stąd rozdzierające serce sceny, jak funkcjonariusze amerykańskiej straży przybrzeżnej uciskają kubańskie flisaki pod ciśnieniem żeby trzymać je z dala od plaży. Jeśli jednak jesteś Haitańczykiem, Meksykaninem lub Brytyjczykiem i wejdziesz na amerykańską ziemię, a następnie zostaniesz zatrzymany przez amerykańskich urzędników bez wizy, pojedziesz następnym statkiem do domu – i to na własne pieniądze. Odkładając na bok rozczarowanie, że nie jestem Kubańczykiem ani Irańczykiem, wznowiłem ataki na przyjaciół i byłych kolegów, aby dostarczyć mi więcej zeznań, i ciężej pracowałem, aby udoskonalić swoje CV. Ostatecznie Ralph uznał paczkę za akceptowalną i wysłał ją. Nastąpiło osiemnaście miesięcy ciszy i niepewności. Gdybym popełnił jakieś przestępstwo lub gdybym pracował dla innej firmy niż moja, wszystko byłoby stracone. W czerwcu 2003 roku Ralph zadzwonił do mnie i powiedział, że nowo utworzony Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego zgodził się, że jestem „cudzoziemką o wyjątkowych zdolnościach” o przerażającej nazwie i tymczasowo zatwierdził mój wniosek o Zieloną Kartę. Umówiłem się za dwa tygodnie na ostateczną rozmowę. Irytujące było to, że miało to miejsce w ambasadzie USA w Londynie, więc aby wziąć w nim udział, musiałem wziąć bezpłatny urlop. W samolocie do Wielkiej Brytanii przeczytałem paczkę z instrukcjami przesłaną mi przez Ralpha. Moja uwaga skupiła się nerwowo na części dotyczącej badań lekarskich, które muszę przejść. Jego celem było wykluczenie imigrantów ze względu na „chorobę zakaźną mającą znaczenie dla zdrowia publicznego”. Moja krew ostygła. Wiedziałem o tej polityce. Trwało to od 1894 r., kiedy Henry Cabot Lodge, republikański senator i zwolennik „100-procentowego amerykanizmu”, bronił utworzenia Ligi ds. Ograniczeń Imigracji. Origin of Species i potępił nowych europejskich imigrantów jako „ludy niższe”, które groziły „niebezpieczną zmianą w samej strukturze naszej rasy”. Wyraźnie określił, kogo nie chce wpuścić: „Skończmy z Amerykanami brytyjskiego pochodzenia, Amerykanami niemieckiego pochodzenia itd. i wszyscy bądźmy Amerykanami”. W wyniku polityki wprowadzonej przez Cabot Lodge pierwszym Amerykaninem, którego spotkały stłoczone masy po przybyciu na Ellis Island, był lekarz badający „obrzydliwe choroby”. Jeśli lekarz zdiagnozował gruźlicę, kreślił kredą literę „T” na plecach imigranta, który miał zostać odesłany z powrotem do Starego Świata. To samo dotyczyło „F” dla Favusa i „H” dla chorób serca. Sto lat później lekarze szukali kolejnej „odrażającej choroby” zaczynającej się na literę „H” – H jak HIV. Minął niecały rok od mojego ostatniego testu na obecność wirusa HIV – szósta taka próba, jaką przeżyłem w ciągu ostatnich piętnastu lat. Od ostatniego testu próbowałem uprawiać bezpieczny seks, ale pokusy Tinseltown doprowadziły do ​​kilku uchybień, w tym mojej byłej dziewczyny, dawczyni komórek jajowych. Wszystkie zaczęły mnie prześladować, niczym duchy żon Sinobrodego. Przygotowując się do rozmowy kwalifikacyjnej, zdałem sobie sprawę, że stawka tego testu jest wyższa niż kiedykolwiek wcześniej. Zacząłem współpracę z angielskim producentem na emigracji z Los Angeles, która mogła nawet przerodzić się w długoterminowe zaangażowanie. Może nawet rodzina. Jeśli wynik testu będzie pozytywny, to będzie koniec. Byłem o krok od przyznania mi stałego pobytu w USA. Jednak według Konsulatu „pozytywny wynik testu będzie oznaczać, że nie będziesz uprawniony do otrzymania wizy”. Być może nawet nie wpuszczą mnie do kraju. Moje pierwsze 48 godzin w Londynie potwierdziły moją decyzję o opuszczeniu miasta. Strasznie droga taksówka do miasta. Coroczny rytuał oglądania porażki Tima Henmana na Wimbledonie, obecnie narodowa patologia zwana „Henmanguish”. Nowy skandal seksualny z dziećmi na pierwszych stronach gazet. Inna historia, opowiadająca o dwóch restauratorach z Yorkshire, którym skutecznie podawano karmę dla psów jako kurczaka, była przerażającym oskarżeniem pod adresem brytyjskiej gastronomii. Z tymi demonami ryczącymi po mojej głowie, pojawiłem się o 8:30 w gabinecie lekarskim w Marble Arch. Stała tu kolejka trzydziestu innych osób ubiegających się o zieloną kartę, wszyscy w tej samej sprawie. Za 200 funtów rozebrano nas, prześwietlono, dźgnięto i wstrzyknięto nam kontrowersyjną szczepionkę MMR. Na koniec pielęgniarka dźgnęła mnie igłą do wstrzykiwań podskórnych, a gdy odwróciłem wzrok i odmówiłem „Ojcze nasz”, pobrała ciemnoczerwony płyn, którego liczba limfocytów T zadecydowała o moim przeznaczeniu. Przestraszony do granic możliwości, poszedłem do Konsulatu USA na Grosvenor Square. Budynek otoczono betonowymi blokami, aby nikt nie wjechał w niego pojazdami wyładowanymi materiałami wybuchowymi, tak jak miało to miejsce poprzedniego dnia w budynku ONZ w Bagdadzie, zabijając przedstawiciela ONZ Sergio Viera de Mello. Flaga nad konsulatem była opuszczona do połowy masztu. Zapytałem ochroniarza, czy został on opuszczony ze względu na atak w Bagdadzie, czy też z powodu samobójczego zamachu bombowego w Izraelu, w którym zginęło dwadzieścia osób, również poprzedniego dnia. „Ani” – odpowiedział – „to nie dotyczy jednego z naszych żołnierzy, który zginął”. Nie miałem zamiaru wdawać się w dyskusję na temat etyki opuszczania flagi. Przeszedłem przez wykrywacz metalu, rezygnując z telefonu komórkowego (który mógł ukryć pistolet), i przeszedłem do poczekalni. Przekazałem recepcjonistce akta kandydata, grube jak książka telefoniczna. „Poczekaj tam, aż przyjdą wyniki badań lekarskich” – rozkazała. Usiadłem i po raz ostatni przejrzałem notatki z odprawy. Wszystko wydawało się proste. Nie byłem oczywistym podejrzanym w związku z czymś, co wydawało się głównym zaniepokojeniem Administracji, które brzmiało jak log z filmu katastroficznego: „cudzoziemiec, który stara się przedostać do Stanów Zjednoczonych, aby zaangażować się w obalenie rządu Stanów Zjednoczonych”. Ralph zapewnił mnie, że rozmowa kwalifikacyjna jest formalnością i że Zielona Karta jest w torbie. Głupi biali mężczyźni Michaela Moore’a, ale przerwał, przypominając sobie McCarthyowskie przyjęcie, jakie reżyser przyjął na Oscarach. Obawiając się ujawnienia moich nadziei na obalenie administracji Busha, zostawiłem to w środku. Aby wypełnić kolejne trzy godziny oczekiwania, słuchałem innych odbywających się rozmów imigracyjnych. Spodziewałem się drewnianego stołu i pojedynczej żarówki, ale wywiady prowadziła na stojąco, nad ladą, w zasięgu słuchu reszty poczekalni, przez korpulentną, wyglądającą na znudzoną urzędniczkę imieniem Dana. Większość wywiadów, które słyszałem, dotyczyła narzeczonych obywateli amerykańskich. Zaskoczyło mnie w nich to, gdzie większość z nich poznała swoich przyszłych małżonków: „Poznaliście się przez Internet?” Dana zapytała dobrze ubranego dwudziestokilkuletniego mieszkańca Liverpoolu. – Tak, proszę pana – odpowiedział nerwowo. „Wiesz, tak jest w przypadku ponad trzech czwartych naszych wiz małżeńskich. To niesamowite, jak zmienia się małżeństwo”. „Tak, proszę pana” – odpowiedział wnioskodawca. Przez chwilę zastanawiałem się, czy nie powinienem był używać witryny match.com jako własnego skrótu. W końcu o 1:XNUMX Dana sucho zawołała mnie po imieniu. Podszedłem do kontuaru, a on zapytał mnie: „Czy uroczyście przysięgasz, że to, co mi powiesz, jest prawdą”. "Ja robię." Nagle w konsulacie rozległ się publiczny komunikat: „Policja zidentyfikowała podejrzaną paczkę po drugiej stronie Grosvenor Square. Trzymaj się z daleka od okien aż do odwołania.” Do pokoju weszło dwóch umundurowanych żołnierzy piechoty morskiej i przyjęło pozycję kucaną, za dwiema szafami na dokumenty wyglądającymi przez okna. Jak na ironię, pomyślałem, wysadzić mnie w powietrze w ambasadzie amerykańskiej w chwili, gdy dostałem bilet do nowego życia! Dana była niewzruszona: „Jesteśmy daleko od okna, więc nie martw się”. Przerzucił pięćset stron mojego podania. „Wygląda na to, że zrobiłeś coś złego” – powiedział od niechcenia. Poczułem ucisk w żołądku przez wyniki testu na HIV. "Co ma pan na myśli?" Zapytałam. „Wiele programów telewizyjnych, które stworzyłeś. Hollywoodzki wiceprezes. Gangland USA. Kurczę, moja żona by mnie zabiła, gdybym to oglądał!” Uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech, słaby. Przybił pieczątkę na formularzu i wręczył mi go wraz z zapieczętowaną paczuszką w kolorze manila. „OK, musisz to przekazać urzędnikom imigracyjnym w Los Angeles”. „Więc wszystko w porządku, to znaczy... z opieką medyczną i w ogóle?” – Świetnie się sprawdziłeś – mówi. "Możesz iść." Najlepszym opisem tego, co czułem, gdy opuszczałem Konsulat USA, bez wirusa HIV, był ten, którego amerykańscy żołnierze opisali po udanej strzelaninie: „Elacja przetrwania”. Niebo Mayfair nigdy nie było bardziej błękitne, a zieleń Hyde Parku nigdy nie była bardziej zielona niż dziesięć minut po spojrzeniu śmiertelności w twarz. To była krótkotrwała radość. Dwa tygodnie po powrocie do Los Angeles, gdzie po raz pierwszy podekscytowany wszedłem przez linię „stałego rezydenta” na lotnisku LAX, Ralph zadzwonił do mnie, aby mi pogratulować i przestrzec: „Być może widziałeś Sekretarza Obrony Donalda Rumsfelda grożąc cofnięciem Zielonych Kart osobom, które uważa za wrogów” – powiedział. „Myślałem, że Zielone Karty są trwałe?” Powiedziałem z niepokojem. "Nie. Jeśli popełnisz przestępstwo moralne, zabiorą je. Więc po prostu upewnij się, że będziesz się zachowywał przez następne pięć lat. "Co się wtedy stanie?" „Możesz zostać obywatelem. Wtedy jesteś naprawdę bezpieczny. Kiedy się rozłączył, stanąłem twarzą w twarz z pół dekadą czekania przede mną, czując ten sam strach przed odebraniem mi domu, jaki codziennie cierpią miliony obcokrajowców mieszkających w Ameryce. Sebastiana Doggarta 19 grudnia 2011 r http://www.telegraph.co.uk/expat/expatlife/8958363/Green-Card-Golden-Ticket.html

tagi:

Zielona Karta

stałe miejsce zamieszkania

wiza pracy

Share

Opcje dla Ciebie według osi Y

telefon 1

Pobierz go na swój telefon komórkowy

Poczta

Otrzymuj powiadomienia o nowościach

skontaktuj się z 1

Skontaktuj się z osią Y

Ostatni artykuł

Popularny post

Popularny artykuł

IELTS

Wysłany dnia Kwietnia 29 2024

Imigracja Kanady bez oferty pracy